Dziś pora na recenzję ostatniego z moich Sophinków. Strasznie długo mi to zajęło, żeby zebrać się do malowania tym pięknym fioletem.
Kolorek jest obłędny. Wysycha do satyny i mieni się mnóstwem drobinek, co sprawia, że jest tak wyjątkowy.
Sama nie wiem, w której wersji podoba mi się bardziej. Zrobiłam zdjęcia w trzech. Chyba najlepszy efekt daje, jeśli na cześć paznokci naniesiemy top. Wtedy widać różnicę. Oceńcie same. :)
Lakier jest bardzo niewdzięczny, bo wygląda pięknie, ale ja miałam problem z aplikacją. Mimo przykładania się to robiłam nim smugi. Nie wiem z czego to wynika. Być może z wykończenia lakieru albo techniki malowania. Ja lubię rozpoczynać od środka paznokcia i potem rozciągać lakier po bokach. Z tym lakierem musiałam obchodzić się inaczej. Dałam radę. Dla tego kolorku warto.
Schnie bardzo dobrze. Spokojnie jedna grubsza warstwa wystarcza do pełnego krycia.
Jeśli lubicie fiolety jak ja to gorąco polecam.
Drugiego bohatera już chyba wszyscy znają. To Sophin 207.
Mój najukochańczy, najcudowniejszy <3 <3 <3 Och! Ach! Kupujcie w ciemno! :D
Użyłam go w tym zdobieniu do stemplowania. :)
Co sądzicie o takim kolorku? :)
Jestem bardzo zadowolona ze współpracy i cieszę się, że mogłam testować lakiery.
Lakiery holograficzne tej marki to odkrycie roku! Polecam!
Użyłam:
- fiolet Sophin 315
- holograficzny do stempli Sophin 207
- płytka Bundle Monster 422
- top Essie no chips ahead