Przybywam dziś ze spóźnionym obiecanym zdobieniem. Nie mam w tym tygodniu czasu nawet na to, by zaglądać na Wasze blogi. Chlip, chlip... Obiecuję to nadrobić :*
Przedstawiam trzeci już lakier z mojej kolekcji Sophin. Wybrałam kolor coś na pograniczu brzoskwini i łososia. Według mnie prezentuje się bardzo ładnie, choć jest to kolorek bardziej z tych słoneczno - wakacyjnych :) Na pewno będę go wtedy częściej używać.
Od razu mówię, że jakość jest równie dobra jak pozostałych lakierów Sophin. Z tym, że do malowania trzeba się nieco bardziej przyłożyć, by nie było żadnych smug. Ja sobie porodziłam nakładając dwie warstwy lakieru.
Początkowo powstał u mnie delikatny kolorowy french
A po dwóch dniach postanowiłam go ozdobić
Od firmy Cosmo Art otrzymałam w zestawie gellac top, którym pokryłam również to zdobienie.
Z czystym sumieniem mogę wszystkim go polecić. Schnie ekspresowo, tworzy idealnie gładkie paznokcie i dobrze się trzyma. Czego chcieć więcej :)
Użyłam:
- baza essie help me grow
- łososiowy Sophin nr 344 z serii Vinyl
- naklejki wygrane w konkursie Bajszer
- top Sophin UV Gellac
Serdecznie dziękuję za możliwość testowania lakierów Sophin
Świetnie wykorzystałaś ten lakier :D
OdpowiedzUsuńTo jeden z tych kolorów które bardzo mi się podobają, a na moich dłoniach wyglądają po prostu źle. Pozostaje mi oglądać je na blogach ;D
OdpowiedzUsuńSkąd wiesz, może ten akurat by Ci przypadł do gustu :)
UsuńSwoją drogą ja nie mam czegoś takiego, że któryś do mnie nie pasuje :)
Łososiowy frenczyk, super to wymyśliłaś :)
OdpowiedzUsuńKolorek jest przepiękny, chociaż ja nie przepadam gdy widać płytkę, jeśli jest przebarwiona, więc wolę go w wersji całopaznokciowej niż we frenchu :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że w ogóle nie zwróciłam na to uwagi. Teraz po komentarzach dopiero to widzę. Ups :)
UsuńFajny pomysł, bardzo lubię kolorowy frencz :)
OdpowiedzUsuńJednak uważam, że ten kolor średnio pasuje w tej roli, przynajmniej do momentu, kiedy płytka jest przebarwiona - może ciut z ciut bardziej kryjącą bazą byłoby lepiej :)
W ogóle nie zauważałam tego i wcale mi nie przeszkadzało do momentu aż o tym wspomniałyście :P
UsuńŁadna wiosenka ;) Frencha rzadko robię, bo też mam żółte pazurki
OdpowiedzUsuńTo już chyba zmora każdej z nas, bo non stop jakiś lakier na pazurkach :)
Usuńale fajnie wygląda taki french i jeszcze w tymi kwiatuszkami, super :)
OdpowiedzUsuńO jak delikatnie.
OdpowiedzUsuń